9 listopada 2013

Weny brak...

... ale na szczęście tylko do pisania :)
Uwierzcie mi, ciężko mi było zebrać się do napisania chociażby słowa, a zostawić Was bez słowa nie chcę :)

Pomysłów mam mnóstwo, wiele w zanadrzu planów i kilka rozpoczętych projektów, ale zmiana czasu i błyskawicznie zapadająca ciemność zniechęca mnie nawet do sprzątania :) Ale dziś nie chcę narzekać, choć na jedno jeszcze muszę - pogoda nie sprzyja fotografowaniu czegokolwiek, dlatego mimo tego, że żakiet skończyłam szyć już dawno, nie mogę Wam efektów pokazać właśnie ze względu na brak możliwości jego sfotografowania. Dlatego będziemy wszyscy musieli trochę jeszcze poczekać.

Tymczasem długie wieczory sprzyjają robótkom na drutach :) Moim celem - kominy. Może później czapki :) Zobaczymy.
Sobie dziergam miodowy...
Z podobnej włóczki tworzy U Are Fab, o czym pisała na swoim facebookowym profilu :) Na chwilę obecną zużyłam dwa motki, ale po tym, jak zobaczyłam komin w Frywolnej Galerii strasznie korci mnie, żeby wszystko spruć i spróbować wydziergać bardziej ambitny dla mnie wzór :)

Mamie mojej w kolorze ecru.... (na tym zdjęciu kolor mojej włóczki jest najbardziej zbliżony do rzeczywistego)

A to udało mi się kupić wczoraj w Lidlu - zestaw kaletniczy za jedynie 20 zł :) Oj, będzie testowanie :)

Tymczasem wracam do sprzątania i dziergania :)

Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. oj jak miło się na mięciutką włóczkę patrzy :), sama otulacz właśnie kończę. A zestaw z Lidla przeszedł u mnie bardzo pozytywne testy, jestem zadowolona jak za taką cenę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że sama jeszcze zestawu nie testowałam, ale zrobię to przy najbliższej okazji :) Ciekawa jestem Twojego otulacza :)

      Usuń
  2. Przyjemności w realizowaniu pomysłów życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie pruj, bardzo równiutko ci idzie, szkoda by było to stracić. Bardziej ambitnie zrobisz następnym razem:P Mnie też wzięło ostatnio na drutowanie [jak to Majka określa] i powstały już dwa kominy - świąteczne prezenty. Bo uznałam, że czas już zacząć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację, może pruć teraz już nie warto :) Zobaczymy, na razie zaczęłam robić dla mamy. No i powiem Ci, że kompletowanie prezentów świątecznych wcześniej to jest naprawdę dobry pomysł :)

      Usuń
  4. weny brak do pisania to tak jak u mnie ......aleś ty zdolna nie miałam pojęcia ze umiesz tez sztrykowac........jestem pełna podziwu - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Robienia na drutach i szydełkowania nauczyła mnie moja prababcia, a teraz umiejętności sobie odświeżam co by nie zapomnieć :)

      Usuń
  5. Ja też jakoś ostatnio zaniedbuje bloga bo nie umiem się zmobilizować i opisać swoich prac...Mnie też wzięło na druty ostatnio -ale ja robię czapki bo dostałam po cioci włóczki przeróżne ale po 1 młotku więc na szaliki nie bardzo bo za mało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wena pisarska opuściła wiele osób - może to wina tej szarej i ponurej jesieni...?
      Tych włóczek Ci zazdroszczę :) Sama czapkę też chcę spróbować zrobić, ale to po tych wszystkich kominach...

      Usuń
  6. Kurczę, tyle razy już polowałam na ten zestaw kaletniczy i u mnie nigdy go nie ma! Chyba w końcu zamówię na allegro...:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powiedzieć, że ja trafiłam na niego przez zupełny przypadek - w Lidlu bywam nieczęsto, ale akurat wtedy byliśmy tam na zakupach i leżało kilka tych zestawów. Nie mogłam nie skorzystać :)

      Usuń

Każdy, nawet bardzo króciutki komentarz, bardzo mnie ucieszy :-)