16 kwietnia 2013

Koronkowe cudo i co się szyje

Dziś tak tylko na szybciutko, bo mam mnóstwo zajęć... Od ubiegłego wtorku kuruję swoje zatoki, więc siedzę w domku, ale nie mam totalnie weny do szycia i do czegokolwiek innego. Ale powolutku, malutkimi kroczkami coś tam się dzieje. Do kurteczki zamek kupiony, teraz móżdżę, z czego i jaką wykombinować podszewkę, bo satyna niestety poliestrowa. Ale o tym więcej później.

Pokazać Wam chcę więcej szczegółów bluzeczki, o której pisałam TU, a dokładniej zdobienie przodu:



Tymczasem szyje się i wykańcza pazurek :)





Pozdrawiam gorąco i wiosennie :)

3 kwietnia 2013

Zapomniane :)

Siedzę sobie otoczona egipskimi ciemnościami, które rozświetla jedynie monitor mojego laptopa szumiącego pośród ciszy przerywanej jedynie oddechem śpiącego już M... :) Przeglądając zasoby dyskowe mojego staruszka i szukając czegoś, co mogłabym rzucić w czarną dziurę niepamięci wciskając kombinację Shift+Delete i potwierdzając kliknięciem w Enter, natknęłam się na zdjęcia, niby nie tak dawno cykane, a jednak zapomniane... A że wiosna, jak na złość wszystkim (mnie chyba najbardziej), strasznie ociąga się z zawitaniem w nasze skromne progi, a zima na dodatek za nic w świecie nie chce jej ustąpić drogi i odziera mnie z resztek weny twórczej, prowadząc do kompletnego zastoju, monotonii dnia codziennego, braku chęci do życia i szycia, wegetacji wręcz na razie się niekończącej i obrastania kurzem mojej Amelii, to postanowiłam te zdjęcia z "dna" przestrzeni dyskowej mojej wyciągnąć, zdmuchnąć kurz i pokazać światu...

Najpierw bluzka - leciwa już trochę, lat już jej nie liczę, mamuś moja kochana wyciągnęła ją z dna szafy, jak ja te zdjęcia, a że bluzeczka urocze guziczki na pleckach miała i stan jej na wiek ani trochę nie wskazywał, to postanowiłam zabiegów kilku dokonać, co by na figurę moją - nie maminą - pasowała... Zmniejszyłam więc o parę rozmiarów, wypruwając rękawki, ścinając nadmiar materiału to tu, to tam, na nowo rękawy wszywając i jest :) jak na mnie szyta :)

Z przodu bluzeczka ma małe zakładki ozdobione delikatną koronką - jak będę miała okazję i dobre światło, to zrobię Wam fotkę pokazującą szczegóły :)


Przy zapięciu troszkę rozciągnięta, bo chyba zgarbiłam się za bardzo ;) jak stoję prosto, to problemu nie ma...

I na koniec ulubiony mój zestaw do pracy :) Marzę już od dawna, by nie wciskać na siebie grubych kurtek i swetrów, nie naciągać kozaków po kolana, co by w łydki mróz nie szczypał, a wychodzić z domu chwytając w rękę jedynie torebkę - wiosno, przychodź!

Jakiś czas temu, dość już dawno, pisałam o małym Tomaszu, Mężczyźnie przystojnym, na widok, którego miękną nogi i uśmiech sam na twarzy się pojawia. Otóż Tomaszowi uszyłam żabole, Mama naszego przystojniaka żabole do skarpetek przyszyła, a on sam chyba zadowolony :)





I dwa najlepsze zdjęcia :) zachodzę w głowę, jak nasz Mężczyzna mógł utrzymać się w takiej pozycji i nie przewrócić :) 

Słodki jest, prawda? :)

Mama Tomka, Monia, moja imienniczka, doczekała się w końcu kilku uszytych przeze mnie rzeczy... Jej szafa powiększyła się o bluzkę z baskinką, ołówkową spódniczkę i sukienkę z angory, o której wspominałam Tu. Pokażę Wam wszystko, jak tylko właścicielka podzieli się ze mną zdjęciami :) więc czekam, Monia :)

W międzyczasie szyje się też kurteczka:
 
Zdjęcie pochodzi ze strony www.burda.pl.

Pozdrawiam gorąco i do następnego!
Monika.