Żakiet to model 123 z Burdy 8/2013. Wykrój zmodyfikowałam stosownie do swojego wzrostu (w oryginale model jest dla kobiet wysokich, ja jestem tą przeciętną) według TEJ instrukcji. Skroiłam w rozmiarze 36 z zapasami na szwy. Po zszyciu części przodu okazało się, że dla mnie jest jak worek. Dosłownie. Miałam ochotę wyrzucić go do kosza, albo ambitnie projekt dokończyć i oddać komuś, dla kogo będzie dobry. Wzięłam jednak trzy głębokie oddechy i zaczęłam pruć. Odcięłam te zapasy z każdego elementu i zaczęłam szyć od nowa. Tym razem instrukcja wszywania podszewki była dla mnie tak niezrozumiała, że wróciłam pamięcią do sposobu wszywania opisanego przy tej KURTCE. Tkanina to amarantowa bawega, podszewka to poliester z domieszką wiskozy i guzik w kolorze ciemnego turkusu.
Moje odczucia? Rozcięcie udało mi się w miarę elegancko odszyć, ale coś poszło nie tak i brzydko się rozłazi (z braku porządnych zdjęć raczej tego nie zauważycie), myślę więc, żeby zupełnie się go pozbyć, ale to jak bardzo będzie mi się nudzić. Guzik przyszyłam chyba zbyt blisko krawędzi, bo żakiet z przodu odstaje i byłby idealny na ciążowy brzuszek (a tego na razie nie planuję). Średnio jestem zadowolona.
Zdjęcia robione głównie na parkingu centrum handlowego. Jakość woła o pomstę do Nieba...
Tymczasem zapraszam na mój profil facebookowy
Pozdrawiam,
Monika
Zastanawiałam się dzisiaj czy nie porwać się na jakiś żakiet, ale w moich Burdach nic nie znalazłam... a tu proszę natchnęłaś mnie i jeszcze do tego zmotywowałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Najważniejsze chyba to się odważyć. Szyj więc i pochwal się koniecznie ;) Ja ten akurat model wybrałam, bo nie ma kołnierza i uznałam go za dobrą rozgrzewkę przed takim z kołnierzem właśnie :)
UsuńA mi się bardzo podoba. Ślicznie w nim wyglądasz, a to najważniejsze! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Może narzekać nie powinnam skoro to mój pierwszy żakiet..? Również pozdrawiam :)
UsuńMi się podoba, nawet bardzo. Model wygląda dużo lepiej niż w burdzie, a kolor ekstremalnie poprawiający nastrój w te szare dni :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Zgadzam się - kolor energetyczny, który jest w stanie poprawić humor :)
UsuńJa osobiście za takim kolorem nie przepadam, ale Tobie bardzo w nim ładnie.
OdpowiedzUsuńA jak już zdecydujesz się na brzuszek to będzie jak znalazł :)
Racja, nie każdy lubi tak intensywne kolory, róż zwłaszcza :) Trochę odważnym też trzeba być, żeby je nosić, a ja nie do końca jestem :)
UsuńMyślę, że prędzej jakoś go przerobię niż zdecyduję się na brzuszek ;)
moim zdaniem wyglądasz w nim bardzo dobrze :) i naprawde fajny kolor :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńtaki energtyczny kolor żakietu idealny jest na nadchodzący szarobury czas :) bardzo ładnie się w nim prezentujesz
OdpowiedzUsuńO tak, genialnie przełamuje szarość ostatnich dni :) Dziękuję :)
UsuńFajny kolor i krój.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBo czasami tak jest, że albo nie ma pogody/światła, albo nie masz nastroju na robienie sobie zdjęć, albo coś innego. Nieważne, w tak żywym kolorze bardzo ci do twarzy i noś ten żakiet jak najczęściej i przełamuj burość zimowych ubrań:P
OdpowiedzUsuńWidzę, że bardzo dobrze mnie rozumiesz :) Dzięki za miłe słowo :)
UsuńKolor z przedostatnich zdjęć mnie poraził, dosłownie, aż oczy zmrużyłam :D guzik ze blisko, rozcięcie się rozłazi? nic nie widzę ;p to Twój pierwszy żakiet? tym bardziej ukłony za niego naprawdę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, ten rażący kolor to wina aparatu, postaram się jak najszybciej zminimalizować ryzyko oślepnięcia ;)
UsuńZa miłe słowa serdecznie Ci dziękuję!
bardzo ładnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miło mi bardzo :)
UsuńZakiecik bardzo ladny, nie wiem czy dzieki krojowi czy tej fuksji ;) a nie myslalas, zeby guzik odpruc i zamiast niego zrobic haftki, albo w ogole bez zapięcia? ;))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńSzczerze mówiąc to nie pomyślałam o haftkach, nie wiem też, w jaki sposób mogłabym je przymocować, bo "poły" żakietu powinny na siebie zachodzić... Zresztą na tego typu zmiany chyba już za późno, bo dziurki na guzik się nie pozbędę :)
Żakiecik super! Ja do tej pory się nie odważyłam na żakiet zw względu na podszewkę. Po prostu muszę do tej decyzji dojrzeć ;))) Córce jak szyłam kożuszek, to też bez podszewki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFakt jest taki, że szycie podszewki to jak szycie kolejnego ciucha... Mimo wszystko wszywanie jej to nie taki diabeł straszny jakby mogło się wydawać :)
UsuńWygląda bardzo ładnie, ładnie Ci w tych kolorach, a jakichkolwiek wad nie zauważyłam:)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :)
UsuńBardzo mi się podoba. Wyglądasz bardzo elegancko, bo to jednak żakiet, ale dzięki kolorowi także dość imprezowo i dzięki kontrastowej podszewce sportowo i niezobowiązująco. Ta podszewka była strzałem w 10-tkę!
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że Ci się podoba :)
UsuńBardzo ładnie uszyty i ogólnie fajny jest, tylko chyba wciąż jeszcze troszkę za duży - szkoda, bo ciekawie prezentuje się w zestawie :)
OdpowiedzUsuńMiło, że Ci się podoba. Żakiet za duży nie jest - takie wrażenie sprawia, bo jest kompletnie niedopasowany w dolnej części. I tu zastanawiam się, co zrobiłam źle - czy nieodpowiednio przyszyłam guzik, czy też może przez tylne rozcięcie z przodu jest za luźny, a może popełniłam błąd na etapie skracania wykroju? Naprawdę nie wiem. W każdym razie w ramionach wszystko jest ok, ale za to w dolnej części żakiet jest luźny, odstaje, rozcięcie brzydko się rozchodzi. Jeśli mogłabyś doradzić, co mogłabym poprawić, to będę wdzięczna/.
UsuńMnie się bardzo żakiecik podoba! kolor piękny :) Taki kolor ciężko sfotografować, mój aparat głupieje jak robię zdjęcia w żywych kolorach. Wszystko się zlewa, nie można dobrze pokazać cięć i stebnówek :(
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda, aparaty szaleją przy fotografowaniu takich kolorów, do tego światło musi być idealne, a o tej porze roku raczej nieczęsto się zdarza dobre światło...
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
Ślicznie
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŻakiet idealnie podkreśla spodnie:)
OdpowiedzUsuńSpodnie są równie odważne, jak kolor żakietu - zupełnie wbrew temu, co noszę na co dzień :)
Usuńszyj, fotografuj co uszyłaś i nie przestawaj, bo robisz piękne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńdodaję bloga do obserwowanych i cały czas zastanawiam się, dlaczego tak późno tutaj trafiłam! blogi o szyciu są dla mnie wielką inspiracją, bo ja sama cały czas się uczę ;)
pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny, M ;*
Dziękuję za miłe słowo :)
UsuńJa do Ciebie zaglądam już od jakiegoś czasu :)
Żakiet pierwsza klasa! Też uwielbiam takie żywe kolory,ale jako anty fanka różu muszę przyznać że świetnie ci pasuje! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzyznaję, że tak odważnych kolorów nie noszę często, a co do anty fanów, to mój M również się do nich zalicza - po tym, jak pokazałam mu żakiet, powiedział: "Fajny, ale czy nie mogłaś uszyć w innym kolorze?" :) Cóż, tylko taki kolor miałam na stanie... ;)
Co różu nie lubię to ten żakiet mi się mega podoba :D Aż mam ochotę też uszyć sobie ten model z jakieś kolorowej tkaniny :))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTen model z kolorowej, wzorzystej tkaniny wyglądałby świetnie :)
może i jakość nie powala ale żakiecik super :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńRównież gorąco pozdrawiam :)
Taki kolor wymaga odwagi:) Super na Tobie wygląda
OdpowiedzUsuńDziękuję! Przyznaję, że ten żakiet z tej akurat tkaniny był modelem próbnym, dlatego koloru się nie bałam - rozporek w żakiecie mi się nie układa zupełnie i dopóki go nie zmodyfikuję, to nosić nie będę...
Usuń