Dla Moni - mamy Tomka szyjemy sukienkę. Długo to trwa, bo strasznie jestem zabiegana... Po całym tygodniu bieganiny marzę tylko o tym, by spać do południa (no, może nie aż tak długo ;)), nic nie robić albo robić jak najmniej, albo w ramach odpoczynku od wysiłku umysłowego sprawić sobie wysiłek fizyczny, czytaj sprzątanie, na które w ciągu tygodnia mało czasu mam... No ale nie o tym miało być ;)
Po skrojeniu sukienki dla Moni zostało mi trochę morskiej angory, miękkiej, grubej, ale niestety z tworzyw sztucznych. Mimo to nie odstrasza mnie, bo wygląda pięknie :) Zaczęłam rozmyślać, jak by tu te resztki wykorzystać, co by się nie zmarnowały. W pierwszej chwili chciałam uszyć spódnicę, ale spódnic już kilka uszyłam... Zaczęło się więc przeglądanie każdej Burdy, która leży na mojej półce i miałam kilka typów. W ostateczności z uwagi na niewielką ilość dzianinki padło na nietoperzowy (stąd ten ssak:P) model 136 A z Burdy nr 11/2012. Niestety przód i Tył nie powstały z jednego kawałka, a bluzka/kamizelka ma coś na kształt ściągacza - tylko w ten sposób byłam w stanie stworzyć bluzkę, bo dzianiny było naprawdę mało.
Pokażę Wam teraz, co mi z tego wyszło. Zdjęcia z tej samej sesji, co te z poprzedniego posta ;)
Chciałam pokazać Wam również więcej szczegółów wykończenia bluzko-sweterka, ale przy wieczornym świetle nie ma opcji zrobienia dobrych zdjęć. I tak te, które teraz pokazuję nie grzeszą jakością i baaaardzo przekłamują kolor. Ale z braku laku.... no wiecie ;) Jeśli będę miała możliwość i fotografa w zasięgu ręki, to postaram się o foty w dziennym świetle.
Tak przy okazji chciałam pochwalić mojego M za pyszności, które mi przygotował wczoraj:
Wam życzę miłego czytania i oglądania, a ja mimo pory dnia (a raczej nocy) idę wcinać te pyszności, bo jeszcze trochę zostało :D
Pa!
a ja właśnie siedzę pod kocem i przeglądam wszystkie Burdy jakie mam bo mam zalegające materiały i przydałoby się jakoś je zagospodarować;) zachciało mi się siku to myślę najpierw sprawdzę bloga:D i tak mnie natchnęłaś, że z resztek wełnianej dzianiny, z której uszyłam sobie bluzkę, zrobie taką jak ty sobie zrobiłaś swojej mamie! a teraz, już ze spokojem, udaję się w miejsce potajemnych schadzek;p
OdpowiedzUsuńJak to dobrze czasem się komuś na coś przydać :) i że mój blog wygrał w potyczkach z siku :P
Usuńhe he dziewczyny :))
UsuńFajny nietoperek wyszedł.
Chętnie bym się przytuliła do tego nietoperka bo wygląda tak mięciutko i cieplutko. Idealnie wykombinowałaś na tę pogodę.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jak to możliwe że masz taką fajną figurę a po nocach wcinasz makaron... :P
Ja wciąż nie lubię szpinaku, ale moja babcia robi takie pyszne pierogi ze szpinakiem i serkiem, że potrafię o tym zapomnieć.
OdpowiedzUsuńładnemu we wszystkim ładnie :)
OdpowiedzUsuń