Dzieje się w moim życiu wiele, na szczęście w większości dobrych rzeczy :)
Za nieco ponad dwa miesiące czeka mnie wielki dzień, dlatego regularność pisania (a raczej nieregularność) raczej póki co się nie zmieni. Staram się jednak coś tam w temacie szycia działać.
I tak - kupiłam stół do garderobo-pracowni, na którym stoją teraz obie maszyny i mają tam całkiem sporo luzu ;) A że życie moje kręci się ostatnio głównie wokół dwóch spraw, to i szycie również. Póki co próbuję ogarnąć dom, żeby nawet z tymczasowymi meblami sprawiał wrażenie prawie urządzonego ;) dlatego zajęłam się ich malowaniem, co by kolorystyka przynajmniej była spójna, i co ważne - szyciem pokrowców na dość zniszczoną już kanapę i fotele. Potem przyjdą poduszki, na koniec firanki, jak już dorobię się karniszy. W międzyczasie planuję uszyć kilka ubrań, co by wiosna przyjemniejszą była :)
Farba do malowania mebli i nie tylko, którą jestem zachwycona :)
Mam nadzieję, że kolejny post nie pojawi się za kilka kolejnych miesięcy, tylko wcześniej, a czasu na szycie uda mi się znaleźć ciut więcej...
Do następnego!
Powodzenia w przygotowaniach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPracownia prezentuje się fantastycznie! Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu i mam nadzieję, że też kiedyś nauczę się tak dobrze szyć :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
UsuńZazdraszczam takiej garderobo - pracowni! Jak sobie wszystko urządzisz będzie na pewno i pięknie i wygodnie :) I gratuluję - tego co będzie za dwa miesiące :)
OdpowiedzUsuńJak już urządzę garderobo-pracownię tak na 100%, to nie omieszkam się pochwalić :)
UsuńPrzed tym, co ma nastąpić zaczynam już drżeć...
Stół na maszyny zdecydowanie poprawia statystyki w ilości godzin przy maszynach spędzonych ;) Od niedawna też coś o tym wiem :D Trzymam kciuki, żeby i u Ciebie tak było, bo teraz u mnie szycie to jeszcze większa przyjemność :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak będzie. Poprzednio też miałam swoje stanowisko pracy, ale było ono zdecydowanie mniejsze, no i przestrzenią wokół musiałam się dzielić - teraz jest zdecydowanie lepiej :)
UsuńStół i maszyna nie jako podstawa. Odpowiednia szerokość to wygoda w szyciu. powodzenia w urządzaniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńTrzymam kciuki, niech pójdzie wszystko gładko :-)
OdpowiedzUsuńOby! Dzięki za wsparcie ;)
Usuńteż ostatnio planuję zabrać się za malowanie mebli, i nie mogę się zdecydować czy postawić na farby kredowe czy akrylowe .... Życzę powodzenia!! I owocnego urządzania!!
OdpowiedzUsuńTaki wybór to trudny orzech do zgryzienia :) Też się nad tym zastanawiałam, ale ten matowy efekt po malowaniu farbami kredowymi wygrał, bo taki mebel moim zdaniem ma duszę i styl :) a że ja trochę z lenistwa, trochę z braku czasu wybrałam prostsze woskowanie, to niestety na taki mebel trzeba bardziej uważać, szczególnie na stolik, na którym zostają ślady po gorących naczyniach... Tak naprawdę wszystko zależy od tego, co będziesz malować.
UsuńStołu zazdraszczam, bo moja "pracownia" jest nie dość że mała to jeszcze wykorzystywana do wielu innych prac i wychodzi na to ze to raczej składzik :D
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tych farb, nie widać dokładnie jaka firma, a sama jestem przed malowaniem mebli u córy
Pozdrawiam cielutko
Renatko, nawet jeśli to składzik, to i tak komfortem jest to, że możesz maszyny zostawić na stole, a nie sprzątać i chować po każdym szyciu :)
UsuńCo do farb, to są to farby kredowe Vittorino (jedne z tańszych dostępnych na rynku), które dają świetny matowy efekt, w dotyku i wyglądzie coś jak alkantra ;) farby się wykańcza woskiem lub lakierem. Malowałam nimi poręcze od foteli i stolik kawowy, a na końcu wykańczałam woskiem właśnie, ale to co mogę powiedzieć, to to, że w przypadku stolika wosk nie sprawdza się zupełnie - zostają ślady po gorących naczyniach i dłużej stojącej wodzie (przekonałam się o tym po parapetówce;)) dlatego blat stolika będę szlifować, żeby ten wosk usunąć i pociągnę matowym lub półmatowym lakierem.