Sukienka w oryginale miała dopasowaną górę, bombkowy dół, rękawki 3/4 i była krótka :) Dokładnie takiego gotowego wykroju nie znalazłam, a że ani doświadczenia, ani czasu na eksperymenty z własną formą nie miałam, postanowiłam nie ryzykować. Z kolei tkanina, którą znalazłam nie ma ani grama elastanu, więc tym bardziej od pierwotnego założenia musiałam odstąpić. Podjęłam więc wyzwanie uszycia sukienki o kroju, w którym nigdy dobrze się nie czułam, ale do którego wzdychałam oglądając tego typu kiecki na innych blogach. Przed Wigilią zdążyłam ją jedynie skroić, i to też nie wszystkie elementy :) Dokończyłam za to na spokojnie po świętach, no i po pierwszych próbach mogę śmiało stwierdzić, że jednak dobrze się w niej czuję! Jakież to było miłe zaskoczenie, gdy projekt skazany z góry na niepowodzenie zakończył się jednak powodzeniem :) No i pierwsza moja przygoda z kratą i spasowywaniem wzoru również :)
Poduszki widoczne na kanapie też sama uszyłam - dwustronne (z jednej strony kratka czerwona, z drugiej granatowa), zapinane na rzep. Tu dopasowywaniem wzoru w ogóle się nie przejęłam, poszłam na żywioł nie myśląc o tym zupełnie, a teraz mi za to wstyd ;) Kiedyś je zmienię :)
Podsumowanie:
Model: 121 z Burdy 1/2014, skrócony, bez kieszeni w szwach bocznych
Rozmiar:34
Materiał: tkanina poliestrowa bez elastanu, podszewka elastyczna (miałam akurat na stanie)
Ilość materiału: około 1,2-1,3 mb tkaniny wierzchniej, około 0,8 mb podszewki (w rękawach podszewki nie ma)
Wykorzystane maszyny i akcesoria: Domowa maszyna do szycia, overlock, nici poliestrowe, zamek kryty wszyty jak zwykły
Ekonomia szycia:
Tkanina - koszt 1 mb nie przekroczył 30 zł (dokładnie nie pamiętam), podszewka 14 zł / 1 mb, zamek kryty wyciągnięty z zapasów.
Wnioski i odczucia:
Z taką dokładnością kratę szyłam po raz pierwszy. Jeden bok prułam jeden raz, a i tak nie dopasowałam go pod pachą tak, jak być powinno. Jeśli mi wystarczy cierpliwości, to spruję kiedyś jeszcze raz i poprawię :) Jako zapięcie przygotowałam sobie zamek kryty, jednak stwierdziłam, że pod kątem dopasowania kratki nie jest to najprostsze rozwiązanie. Wszyłam go więc jak zamek zwykły - zszyłam tył po całości na maszynie, w miejscu, gdzie miał być zamek najdłuższym ściegiem. Rozprasowałam i przyszyłam w tym miejscu zamek, po czym na jego długości szew rozprułam. Wszystko fajnie, ale ile ja się namęczyłam z wszywaniem w tym miejscu podszewki! A i tak wykończenie przy dekolcie pozostawia wieeeele do życzenia. W przypadku zamka krytego wszywanego normalnie sprawa jest banalnie prosta, ale tu miałam pod górkę. Tym bardziej, że internet na ten temat milczy. Macie jakieś sposoby na wszywanie zamka zwykłego i podszewki? Będę wdzięczna za każdą radę!
Pozdrawiam!