Ubiegły rok 2016 obfitował w przyjęcia weselne, więc i okazji do uszycia sukienki miałam wiele. Ta, którą pokazuję w tym poście szyta była na wrześniowe wesele. Model, który widzicie, chodził za mną, odkąd Burda trafiła w moje ręce. Wiele z Was już ją szyło, a ja za każdym razem patrzyłam z zazdrością :) Skoro więc nadarzyła się okazja, postanowiłam w końcu przejść do działania. Jak zwykle zabrałam się za nią na ostatnią chwilę i niestety nie udało mi się jej dokończyć, choć właściwie zostało mi jedynie podłożyć ręcznie dolny brzeg sukienki. Ostatecznie włożyłam na siebie jedną z posiadanych już w szafie, a tę (przyznaję) wykończyłam dopiero niedawno. Okazji do wystąpienia w tej sukience jeszcze nie miałam (poza sesją), ale nic straconego, wiosna już całkiem blisko ;) tak sobie wmawiam :)
I na koniec zdjęć włączyła mi się głupawka :)
Podsumowanie:
Model: 120 z Burdy 3/2016
Rozmiar: 34
Materiał: tkanina poliestrowa z elastanem (przypominająca bawegę, ale cieńsza), podszewka elastyczna
Ilość materiału: przyznaję szczerze - nie mierzyłam, ale nie więcej niż 1,5 mb, podszewki około 1 mb lub nawet mniej
Wykorzystane maszyny i akcesoria: Domowa maszyna do szycia, overlock, nici poliestrowe, zamek kryty
Ekonomia szycia:
Tkanina - koszt 1 mb to około 30 zł (dokładnie nie pamiętam), podszewka 14 zł / 1 mb, około 3 zł.
Wnioski i odczucia:
O uszyciu tego modelu marzyłam od dawna. Mam wrażenie, że wybrany rozmiar 34 jest jakiś taki luźny, ale ze zwężaniem nie chcę przesadzić, więc na razie nie dotykam - okaże się w noszeniu, czy będzie to konieczne. Brzeg falbany wykończyłam na overlocku mereżką, która świetnie nadaje się do wykończeń, które mają zachować plastyczność i lekkość w ruchu. Żeby falbana nie "uciekała" na boki, ale dobrze wyglądała niemal cały czas, ułożyłam ją najpierw, a potem "złapałam" nitką tak, żeby to nie było widoczne. Z pośpiechu nie przyłożyłam się do rozporka, który nie wygląda najlepiej, ale tak naprawdę musiałabym tył kroić jeszcze raz, żeby to poprawić. Tak jak pisałam na początku - o tym modelu marzyłam od dawna, ale po uszyciu i kilku przymiarkach mam co do niego mieszane odczucia i to, czy będę dobrze się w niej czuć i ją nosić okaże się po kilku próbach :)
Miłego dnia!
Ps. W pracy sporo piszę, zwracając uwagę na wygląd całego tekstu, a po kilku ostatnich postach stwierdzam, że blogger jest beznadziejny jeśli chodzi o formatowanie tekstu - ja piszę jedno, a po zapisaniu on swoje. Wy tego może nie widzicie, bo staram się to kontrolować i poprawiać, ale denerwuje mnie niesamowicie to, że on sam wstawia sobie "enter" w miejscu, gdzie ja go nie chcę, a tam, gdzie jest mi potrzebny, obcina. Może czas pomyśleć nad przeniesieniem w inne, bardziej przyjazne miejsce...