Jakiś czas temu wraz z parą znajomych wpadliśmy na pomysł jednodniowego wyjazdu nad morze (z Torunia to dwie godzinki jazdy autostradą) połączonego z amatorską sesją narzeczeńską (i my, i oni w tym roku bierzemy śluby). Dzień przed wyjazdem trwała intensywna debata telefoniczna nad tym, co na siebie włożyć, żeby na sesji fajnie wyglądać. Uwierzcie mi, to wcale łatwe nie było, bo według prognozy pogody miało być max 15 stopni plus wiatr. Stwierdziłam, że przecież na sesji sukienka musi być! A jako blogująca szyjąca nie mogłam odpuścić takiej okazji do pstryknięcia zdjęć nowej uszytej rzeczy ;) Sukienkę, którą widzicie zaczęłam szyć dokładnie rok temu. Wtedy miała jedynie odszyty dekolt, a nie kończyłam jej, bo coś mi w niej nie pasowało, choć nie wiem tak naprawdę co. Na jeden wieczór przed wyjazdem nie byłam w stanie uszyć nic od zera, żeby nie zarwać nocy, więc postanowiłam ją skończyć. Wszyłam niepasujący beżowy zamek kryty, doszyłam podszewkę, co by doszczętnie nie zmarznąć (swoją drogą podszewka z koła też leżała około roku, bo wycięłam ją do projektu, do którego później zupełnie nie pasowała) i podłożyłam. Historia po raz kolejny na szczęście skończyła się happy end'em, bo projekt skończony, pogoda całkiem dopisała, bo było cieplej niż zapowiadano, a sesja mimo że kilku-zdjęciowa, to bardzo udana :)
Podsumowanie:
Model: osławiony 121 z Burdy 11/2012 skrócony, bez rękawów i z zabudowanym dekoltem w kształcie litery V z tyłu i przodu
Rozmiar: 36 - zmniejszany w trakcie szycia
Materiał: wierzchni - cienka bawełna w grochy, podszewka - satyna bawełniana, pasek - popelina bawełniana
Ilość materiału: około 1,5 mb tkaniny wierzchniej i około 1,3 mb podszewki, około 10 cm popeliny na pasek
Wykorzystane maszyny i akcesoria: Domowa maszyna do szycia, overlock, nici poliestrowe, zamek kryty.
Ekonomia szycia:
Bawełna - znaleziona w szafie mamy, podszewka 18 zł / 1 mb, popelina kupiona tak dawno, że już nie pamiętam, zamek kryty wyciągnięty z zapasów, wszystko "uwolnione".