Zalogowałam się, wybrałam odpowiedni rozmiar i wydrukowałam. Później sklejanie wykroju, wycinanie form i obmyślanie, jakich materiałów użyć... Jeden wieczór i spódnica jest - bez podszewki tylko dlatego, że chciałam następnego dnia włożyć ją do pracy ;) Rozmiar okazał się być idealnym, jedynie w talii nieco odstaje, ale dzięki temu można swobodnie wpuścić do środka bluzkę i pokazać karczek. Niestety wstawki z tyłu nie wyszły idealnie - to znak, że potrenować muszę wszywane tego typu elementów. Koniec końców łącznie kilka godzin pracy i jeden mały problem typu "Nie mam się w co ubrać" z głowy :)
Zdjęcia wręcz wybłagane, okupione niemalże kłótnią z fotografem - zmienić go chyba trzeba ;)
Pozdrawiam!