No i wracam po świętach... Przed Wigilią było mnóstwo bieganiny, szukania świątecznych prezentów, sprzątania itd... Święta spędzałam u rodziców, z rodzinką, z którą czas bardzo przyjemnie mi upływa :) Pochodzę z małej wioseczki, w pobliżu ŻADNEGO większego miasta, naokoło tylko wsie i maleńkie miasteczka, które jednak mają swój ogromny urok :) Wigilia była piękna, śnieżna, mroźna - cudo... Kolejne dni, to topniejący śnieg, kałuże i deszcz. Zaskakujące, jak szybko jest w stanie zmienić się pogoda i temperatura - z -14 stopni do kilku ponad zera w jedną noc!
W pierwsze święto wieczór i noc spędziłam na wiejskiej zabawie z muzyką disco polo w tle, graną przez.... no właśnie :)
Krystek (brat mój) i Patryk - grajki zabawowo-weselowo-18stkowo-sylwestrowe wzbogacili się o niepowtarzalne koszule, w których swoją premierę będą mieć 31 grudnia 2012 r., czyli Sylwestra...♫♫♫.
Siostra obiecała - siostra zrobiła :)
Tkaninka w nutki z Ikei, którą wypatrzyłam na blogu Nailii, przyszła do mnie dopiero wczoraj (zamawiałam tydzień przed Wigilią - ot ostrzeżenie dla zamawiających na ostatnią chwilę). Wczoraj dokończyć musiałam sukienkę - przebranie sylwestrowe dla kuzynki (zdjęcia po 31. grudnia), później jechałam nauczać matmy ;), a jak wróciłam byłam już tak zmęczona, że nawet kawy nie miałam siły wypić... Dziś na 12:00 zaplanowany miałam powrót do Torunia, ale skoro obiecałam, zabrałam z sobą maszynę, to przynajmniej część planu musiałam zrealizować :) W oryginalnych, zwykłych, białych koszulach miały być wymienione mankiety, taśma pod guzikami i kołnierzyk, są tylko mankiety - więcej dziś nie zdążyłam. No i są napisy - nazwa zespołu i imiona chłopaków zrobione z pomocą papieru transferowego - ciekawa jestem tylko, czy nie będzie problemów z praniem tych koszul.
Zdjęcia są, kiepskie, bo kiepskie, ale są! :) no i guzików jeszcze na nich nie ma :P
Tadaaaammm!
Nie jest to coś nad wyraz twórczego, ale z efektu jestem dumna! :)
29 grudnia 2012
17 grudnia 2012
Mały upominek dla małego przystojniaka
Witajcie!
Dziś krótko, bo nie mam siły, wykończona po całodniowym szale zakupowym, którego efekty nie są niestety takie, jakie zamierzałam...
Szyć ostatnio nie mam czasu., zbyt dużo biorę chyba na siebie i czasami nie wyrabiam się w czasie, czasami po całym dniu padam jak mucha i zasypiam na kanapie nie mając siły dowlec się do łóżka... Sam fakt, że święta zbliżają się wielkimi krokami napawa mnie przerażeniem, bo jeszcze nie wszystkie prezenty mam, bo mega-dużo sprzątania, a nie mam kiedy, bo korepetycje, bo coś... Ale w piątek jadę na caaaały tydzień do rodziców i mam nadzieję tam się zresetować...
W międzyczasie, w wolnej chwili dokończyłam szycie wspomnianych już TU żaboli, które wyglądają dla mnie jak dwa Kermity... Za to bardziej udanym upominkiem dla małego Tomeczka była szmatka ciumkatka, czy ciamatka, czy nie wiem, jak to się nazywa. W każdym razie szmatka z metkami, u mnie z aplikacjami, z których całkiem jestem zadowolona. Metek ani wstążeczek właściwie nie miałam, więc uszyłam z kawałków tkanin, które miałam pod ręką i z dwóch smyczy do kluczy. Nie mam siły więcej pisać, więc tylko pokazuję...
Dobrej nocy!
Dziś krótko, bo nie mam siły, wykończona po całodniowym szale zakupowym, którego efekty nie są niestety takie, jakie zamierzałam...
Szyć ostatnio nie mam czasu., zbyt dużo biorę chyba na siebie i czasami nie wyrabiam się w czasie, czasami po całym dniu padam jak mucha i zasypiam na kanapie nie mając siły dowlec się do łóżka... Sam fakt, że święta zbliżają się wielkimi krokami napawa mnie przerażeniem, bo jeszcze nie wszystkie prezenty mam, bo mega-dużo sprzątania, a nie mam kiedy, bo korepetycje, bo coś... Ale w piątek jadę na caaaały tydzień do rodziców i mam nadzieję tam się zresetować...
W międzyczasie, w wolnej chwili dokończyłam szycie wspomnianych już TU żaboli, które wyglądają dla mnie jak dwa Kermity... Za to bardziej udanym upominkiem dla małego Tomeczka była szmatka ciumkatka, czy ciamatka, czy nie wiem, jak to się nazywa. W każdym razie szmatka z metkami, u mnie z aplikacjami, z których całkiem jestem zadowolona. Metek ani wstążeczek właściwie nie miałam, więc uszyłam z kawałków tkanin, które miałam pod ręką i z dwóch smyczy do kluczy. Nie mam siły więcej pisać, więc tylko pokazuję...
Dobrej nocy!
3 grudnia 2012
Grafitowe rurki z wysokim stanem
Po zachęcającym poście Kasialeńki postanowiłam uszyć swoje pierwsze spodnie według wykroju z Burdy 10/2012, model 116. Tak jak Kasialeńka obiecywała, model z zapięciem z boku jest bardzo prosty, szybki i modny :) a jaki wygodny! :) Mając w pamięci przygody z rozmiarami z Burdy postanowiłam od razu wykroić 36. I co? I okazały się ciasne! Ja z tą Burdą kiedyś zwariuję! Spodnie uszyłam z grafitowego bistreczu, który kupiłam na allegro (swoją drogą bardzo dobrej jakości). Mimo, że spodnie ciasne, to dzięki temu, że tkanina jest rozciągliwa, to są baaardzo wygodne! Wysoka talia jest tu plusem - przeszła mi już "zajawka" na spodnie biodrówki. Szycia spodni bałam się bardzo, ale tego modelu nie ma co się bać :)
Koniec gadania, czas na prezentację:
Wersja z bluzką na wierzchu ;)
Bluzka kupiona w sh za 4 zł i przerobiona na podstawie formy z papavero.pl, z rękawkami z bluzki z baskinką. Bluzka przed przeróbką wyglądała tak:
Do następnego posta!
Koniec gadania, czas na prezentację:
Bluzka kupiona w sh za 4 zł i przerobiona na podstawie formy z papavero.pl, z rękawkami z bluzki z baskinką. Bluzka przed przeróbką wyglądała tak:
Do następnego posta!
2 grudnia 2012
Panie i Panowie - oto Amelia!
Zupełnie tego nie planowałam, a przynajmniej nie teraz. Namawiał mnie mój M, namawiała Monia, więc po niezbyt długim namyśle pobiegłam do sklepu wypytać co i jak. Po powrocie do domu zamówiłam w sklepie internetowym i następnego dnia odebrałam mojego nowego Łucznika Amelię II 2005 :)
Zamówiłam też całą stertę tkanin, która przyszła do mnie w piątek, ale z racji tego, że piątkowe popołudnie miałam zajęte, w sobotę przed południem wybrałam się z Monią na łowy do sh, a po powrocie czułam się jak zbity pies, bo przeziębienie dało mi się bardzo we znaki, to zabawę zaczęłam dopiero dziś. Czułam się o wiele lepiej, więc z samego rana zasiadłam przed Amelią i zaczęłam szyć. Spod Amelii igiełki wyszła bluzeczka, a po niej spodenki :)
Dziś pokażę tylko bluzkę - wykrój z Szycia krok po kroku 2/2012, model 3B. Wykroiłam rozmiar 36 i niestety okazał się za duży - będę więc przerabiać, czego nie lubię... Oto co mi wyszło:
Buty mało odpowiednie na tę porę roku, ale zdjęcia w domu robione, więc można było :) na ostatnim zdjęciu najbardziej widać mój błąd w doborze rozmiaru... Ech...
edit:
spodni tych nie szyłam, kupiłam dawno temu na żuromińskim ryneczku :)
Zamówiłam też całą stertę tkanin, która przyszła do mnie w piątek, ale z racji tego, że piątkowe popołudnie miałam zajęte, w sobotę przed południem wybrałam się z Monią na łowy do sh, a po powrocie czułam się jak zbity pies, bo przeziębienie dało mi się bardzo we znaki, to zabawę zaczęłam dopiero dziś. Czułam się o wiele lepiej, więc z samego rana zasiadłam przed Amelią i zaczęłam szyć. Spod Amelii igiełki wyszła bluzeczka, a po niej spodenki :)
Dziś pokażę tylko bluzkę - wykrój z Szycia krok po kroku 2/2012, model 3B. Wykroiłam rozmiar 36 i niestety okazał się za duży - będę więc przerabiać, czego nie lubię... Oto co mi wyszło:
Buty mało odpowiednie na tę porę roku, ale zdjęcia w domu robione, więc można było :) na ostatnim zdjęciu najbardziej widać mój błąd w doborze rozmiaru... Ech...
edit:
spodni tych nie szyłam, kupiłam dawno temu na żuromińskim ryneczku :)